piątek, 12 czerwca 2020

MGŁA /SPAD - CZEKAM NA WIATR

*
MGŁA
Oddechem mgławego poranka, mroźna rosa osiadła na drzewach
- perli się i mieni: Zasnuła świat poranka tego, brokatową zasłoną
jak pajęczyną - z kroplami rosy wytrąconej, muślinowego welonu
dnia, mgłą spowitego.

Stojącego, jak pływak w wodzie, gdy nabrał jej w usta
- i nie wypuszcza jej, trzymając w ustach.
Do dnia tego, mgłą spowitego, potrzeba światła
dnia pełnego.
Jak powietrza pływakowi, miast wody w jego ustach:
By odetchnąć nim mógł, i zaczerpnął go na nowo
- by popłynął.

Z godziny na godzinę, w dzień pełen powstania.
Jego trwania, i wieczornego schowania - za zasłonę granatu
nocy, i mroku nastania.
Więc czekam: „Czekam na wiatr co rozgoni, ciemne
skłębione zasłony…
- stanę wtedy naraz, ze słońcem twarzą w twarz!”
Jego podróżą, przez cały dzień długi
- jego schowania, i nocy nastania,
dla kolejnego dnia.
*
https://ostatniamatnia.blogspot.com/2020/06/zwierciado.html        
 *
(12:39)
Uśpił dziecko w "A"... - i narkotykowemu się wzięło za "mechaniczne dekowanie laboratorium" w łazience... (tak, minionej nocy, już tam nie fedrował(?)
 *
(12:44)
W swej łazience, mam pozostawiony drugi swój telefon, na który zadzwoniłem... - to przyleciał do wnętrza mieszkania. No, bo może mam na nim aplikację, która nagrywa? 
Zresztą, po to on tam jest - by był tak odbierany.
*
Wczoraj, tradycyjnie szalał z noszonymi tam "zlewkami", od ok. 19- tej... - to mu zadzwoniłem o 21-wszej, i o 23-ciej...
*
(15:41)
Z negatywu, w pozytyw kliszę: Gaworek, biadoli/popłakuje, przeciw czemuś protestuje! - tylko dlaczego tak słabo 
go słyszę?
(co? - kołdra na łóżeczku?)
*
(18:26)
Oglądam Polsat DOKU: "Na tropie złotego pociągu" - gdy na to dołożyło mi się krótkie, "ociosywanie muru siekierą"... 
Cały czas część takich uwag wnoszę sobie życzeniowo - pod katem (ew.) technicznego likwidowania mi z nad głowy "dziupli narkotykowej"!
*
 *
(18:54)
Tępe walnięcie! - w tym miejscu (co na zdjęciu powyżej), ale czy tego schowka?
*
(22:03)
"Tradycyjnie", od ok. 19:30 - ze wszystkich zakamarków mieszkania do tamtej łazienki: Jedno przejście, drugie, trzecie, czwarte, i piąte..., zanoszenie i odstawianie - w tym wody dopuszczanie jak złoto, "nocna roboto" (narkotykowa nocna roboto)!!! 
*
(03:35)
Przyszły mi nad głowę z przywaleniem kanapy "wielkie chrapy".... Powiedziałem sobie dość! - waląc swoimi pokoju drzwiami, ale i windą piętro wyżej wjechałem, i płaską dłonią po tamtych drzwiach wejściowych też nawalałem!!! Jak pisałem (sercowiec zawałowiec i byppasowiec), świat mój rzęzi! - co mi, by zlikwidować tamtą nocną dziuplę narkotukową (w mieszkaniu takim jak moje, odciętym korytarzami od innych mieszkań z danego piętra), brakuje narzędzi.
*
(04:04)
Kaszle i łazi po mym suficie.... 
Jutro, gdy sytuacja się powtórzy - od razu pojadę walić w tamte drzwi: Niech wiedzą inni, jak się produkuje tu narkotyki - gdy blok śpi.
(bo organizator tegoż całego mafijnego systemu,
jest też z tego bloku).
*
*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz